Sesja ślubna – wspomnienia z jesiennego pleneru

Spragniony promieni słońca, patrzę przez okno i z niecierpliwością wypatruję wiosny i myślę, że tak już chyba ma każdy fotograf ślubny. Zdecydowanie zima to okres, w którym ślubów jest dość mało i mamy wtedy więcej czasu na inne sprawy. Dziś przygotowałem więc dla Was kolejną publikację z plenerową sesją ślubną.

Fotograf ślubny Wieluń

W minionym tygodniu zaprezentowałem Wam szybki skrót reportażu ślubnego Agnieszki i Michała. Dziś chciałbym Wam zaprezentować kolejną część fotografii, które dla nich wykonałem. Wspólnie z Agą i Michałem, a także licznym gronem stanowiącym damską reprezentację ich rodziny, mieliśmy okazję wykonać sesję poślubną gdy za oknem zaczynała dopiero królować jesień. Muszę przyznać, że jesień jest wspaniałym okresem na wykonanie sesji ślubnej, ponieważ zarówno światło jak i całe naturalne otoczenie ma swój szczególny charakter i magię. Wprawdzie taka prawdziwa kolorowa jesień przyszła nieco po naszym plenerze to już wtenczas mieliśmy okazję zaczerpnąć trochę jej kolorytu, a jednocześnie było jeszcze na tyle ciepło by móc wykonać sesję komfortowo dla naszych bohaterów. Bo nie zapominajmy, że im później tym jesienne poranki i wieczory są coraz chłodniejsze co często powoduje, że pary młode boją się o swój komfort podczas sesji, a wierzcie mi – jeśli tylko jest możliwość wykonać sesję jesienią, nie warto odkładać jej na wiosnę.. Oczywiście o ile jest to możliwe, bo z drugiej strony wiosna też jest piękna ;)

Swego czasu na stronie publikowałem nieco dłuższy wywód o tym jak wybrać miejsce na swoją sesję poślubną, jeśli ktoś z Was ma ochotę go przeczytać to zapraszam Was tutaj: A może by tak sesja ślubna w górach? Zdradzę Wam, że Aga i Michał byli mocnym źródłem inspiracji do tej części artykułu, w którym pisałem o tym by wykonać sesję w miejscu, które jest bliskie naszemu sercu, tak po prostu. Często podczas spotkań z Wami, gdy stoicie jeszcze przed wyborem fotografa ślubnego, który udokumentuje Wasz ślub, zadaję Wam pytanie czy zastanawialiście się gdzie macie ochotę wykonać sesję ślubną. Nie rzadko używając właśnie tych słów – czy macie jakieś miejsce Wam bliskie lub takie, z którym wiąże się Wasza historia? Aga i Michał byli jedną z tych par, która od razu miała na siebie pomysł i wybrali właśnie takie miejsce.

Głównym celem naszej wyprawy plenerowej była mała wioska znajdująca się na terenie Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Apolonka, bo tak nazywa się ta wioska, w zasadzie nie ma w sobie nic niezwykłego na pierwszy rzut oka. Stoi w niej mała drewniana chatka. Jest to dom, w którym mieszka babcia Agnieszki i Michała. To miłość do babci i przywiązanie do tego miejsca sprawiają, że jest to dla nich miejsce szczególne, co dało się odczuć od samego progu.

Na miejscu przywitała nas wspomniana reprezentacja w postaci babć oraz mam i wspomniałem o nich nie bez powodu. Zazwyczaj na plener ślubny jeżdżę sam wraz z parą młodą, ponieważ aparat jest już wystarczającym źródłem stresu dla was i dodatkowe osoby na sesji mogłyby was rozpraszać lub dodatkowo stresować. Jednak przyznam, że atmosfera jaka panowała podczas naszego spotkania była bardzo ciepła, rodzinna i wesoła przez co Aga i Michał doskonale współpracowali podczas sesji. Sami zresztą są bardzo sympatyczni i wiedziałem, że to po prostu musi się udać. A więc z tego miejsca dziękuję Wam, Waszym kochanym babciom i mamom za wspaniale spędzony czas i mam nadzieję, że spędziliście go równie miło jak ja. Aż żal było uciekać gdy na stole pojawia się takie dobre ciasto, ale niestety obowiązki młodych rodziców wzywały :)

Ale.. wróćmy do sesji. Większość zdjęć wykonaliśmy na przydomowym podwórku babci i szczerze uwielbiam te zdjęcia. Następnie udaliśmy się na krótki spacer po okolicznym lesie oraz polanach. Tak więc, nawiązując do wcześniejszego artykułu (klik), jest to jedna z tych recept jak w prosty sposób wykonać naturalny plener, którego bohaterami będziecie głównie Wy i to co Was łączy.

Zdradzę Wam tylko, że Aga i Michał są osobami pełnymi pomysłów, z dużym dystansem do siebie – przynajmniej ja ich takich poznałem. Z tego powodu będę miał dla Was jeszcze kilka zdjęć z ich sesji, ale stanowią one zupełnie osobną historię, myślę że wartą opublikowania oddzielnie. Zapraszam więc Was za kilka dni na uzupełnienie ich historii. Będzie nieco groźnie, ale obiecuję, że wszystko skończy się happy end’em. Więcej szczegółów nie zdradzam, zapraszam :)

Tymczasem życzę Wam jak zawsze miłego oglądania.

Dziękuję.

Szukasz ciekawej inspiracji na pomysł z podziękowaniami dla rodziców? Podaruj im album lub drewniane pudełko ze zdjęciami wykonanymi podczas sesji narzeczeńskiej. Zapraszam tutaj by zobaczyć wybrane fotografie z takich sesji: klik.

Zostaw Komentarz